Teza o bezpieczeństwie energetyki jądrowej brzmiałaby bardziej wiarygodnie, gdyby ci, którzy stale lobbują za tą energetyką i którzy czerpią z niej wielkie zyski, sami stawali w obliczu zagrożenia w pierwszej linii, gotowi nie dopuścić do katastrofy nawet za cenę własnego życia. Kiedy jednak na pierwszą linię frontu zamiast tego wysyła się prostych robotników, dla których liczy się każdy grosz, można mówić raczej o intratnej kulturze braku odpowiedzialności, jaka ukształtowała się – nie tylko w Japonii.
Autor: Florian Rötzer, Samuraje przeciw reaktorom, „Telepolis”, tłum. „Forum”, 21 marca 2011.